Bracia: Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga –
zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie głowicą węgła jest sam Chrystus Jezus.
W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię,
w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.
Niebiosa głoszą chwałę Boga,
dzieło rąk Jego obwieszcza nieboskłon.
Dzień opowiada dniowi,
noc nocy wiadomość przekazuje.
Nie są to słowa ani nie jest to mowa,
których by dźwięku nie usłyszano.
Ich głos się rozchodzi po całej ziemi,
ich słowa aż po krańce świata.
Pewnego razu Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc trwał na modlitwie do Boga.
Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami:
Szymona, któremu nadał imię Piotr, i brata jego, Andrzeja, Jakuba, Jana, Filipa, Bartłomieja,
Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Szymona z przydomkiem Gorliwy,
Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.
Zszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie; był tam liczny tłum Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jeruzalem oraz z nadmorskich okolic Tyru i Sydonu;
przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia.
A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.
Gdyby Jezus wybrał sobie ludzi uchodzących wśród tłumu za mędrców, którzy by potrafili rozprawiać i przemawiać tak, jak to się podoba pospólstwu, i gdyby posłużył się nimi jako nauczycielami swojej doktryny, to można by słusznie podejrzewać, że nauczał podobnie jak filozofowie, twórcy szkół filozoficznych; w takiej sytuacji nie spełniłaby się zapowiedź o tym, że Jego nauka jest nauką Bożą. Albowiem Jego mowa i doktryna zawierałaby się w przekonywających argumentach mądrości opartych na sztuce wymowy, a wiara nasza, tak jak wiara w nauki filozofów tego świata, „opierałaby się na mądrości ludzkiej, a nie na mocy Boga” (1Kor 2,5). Któż jednak patrząc na rybaków i celników, którzy nie posiadając nawet podstawowego wykształcenia, śmiało przemawiali o wierze w Jezusa nie tylko do żydów, ale również wśród pozostałych narodów głosili Go i zdobywali uznanie, nie zastanowiłby się, skąd oni zdobyli umiejętność przekonywania? Czy można zaprzeczyć, że dzięki jakiejś boskiej mocy spełnił Jezus w swoich apostołach to, co zapowiedział: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”? (Mt 4,19)
Również Paweł wskazał na tę moc, kiedy pisał: „Mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy” (1Kor 2,4). O czym już mówili prorocy, kiedy przepowiadali naukę Ewangelii: „Pan wypowiada słowo do zwiastunów pomyślnych nowin”, aby „mknęło chyżo Jego słowo” (Ps 68,12; 148,4). I istotnie, „głos” apostołów Jezusa „rozszedł się i po całej ziemi aż na krańce świata ich słowa” (Ps 19,5; Rz 10,18). Oto dlaczego słuchacze słowa głoszonego z mocą sami napełniają się mocą, którą okazują przez usposobienie swej duszy, przez życie i walkę o prawdę aż do śmierci.